niedziela, 22 lutego 2009

Kings Of Leon - Analiza

Hej!


Poniżej wrzucam krótkie podsumowanie twórczości Kings Of Leon, które napisałem jakiś czas temu dla serwisu muzyczna.pl Pozdro, miłego czytania.




Próbka 1. Kings Of Leon 2003 – Holly Roller Novacaine








Luty 2003 r. Trójka braci – Caleb, Nathan, Jared i ich kuzyn – Matthew Followillowie, czyli Kings Of Leon, wydają swoją pierwszą minipłytę - EPkę zatytułowaną Holly Roller Novacaine. Krytycy muzyczni zgodnie stwierdzili, że chłopaków trzeba pilnie obserwować. I mieli rację –niecałe pół roku później pojawiła się pierwsza pełna płyta zespołu – Youth And Young Manhood, która sporo namieszała na rynku muzycznym. Niektórzy twierdzili, że Kings Of Leon za bardzo inspirują się latami siedemdziesiątymi, że tak naprawdę są mało oryginalni, a głos Caleba Followilla jest męczący. Ale takiego kopa pozytywnej energii i emocji nie miał chyba ani wcześniej ani później żaden zespół, którego nazwa zaczynałaby się na ‘The’. Płyta odniosła ogromny sukces. Zespół, który jeszcze niedawno pogrywał sobie w garażu, nagle zaczął występować w klubach na całym świecie. To musiało wpłynąć w jakiś sposób na ludzi, z których najmłodszy miał 17 lat. I wpłynęło.



Próbka 2. Kings Of Leon 2004 – Aha Shake Heartbreak









Po sukcesie pierwszego albumu, życie chłopaków zaczęło wyglądać następująco: koncert – impreza – koncert – impreza – impreza - impreza. Jak to już bywa wśród gwiazd rock and rolla – pojawiły się narkotyki, no i dziewczyny. Mnóstwo dziewczyn. I o tym jest Aha Shake Heartbreak – o młodzieńczych szaleństwach, o przelotnych miłościach i narkotykach. Ta płyta zamknęła usta ludziom, którzy podważali oryginalność kwartetu z Tennessee. Piosenki takie jak The Bucket, King Of The Rodeo, czy Four Kicks wspinały się co raz wyżej na listach przebojów, a popularność Kings Of Leon rosła z dnia na dzień. Pochlebnie na temat zespołu wypowiadały się największe gwiazdy muzyki: Radiohead, Stereophonics, Pearl Jam, Modest Mouse, a nawet wieczny maruda – Noel Gallagher. Poskutkowało to kolejną wielką trasą – z Bobem Dylanem i Pearl Jam. Wielkie koncerty = więcej dziewczyn i więcej narkotyków. Świetnie!



Próbka 3. Kings Of Leon 2007 – Because Of The Times









Kiedyś musiał nadejść ten moment. Trzeba było przerwać tą wieczną imprezę, zanim skończy się źle.

Świetnie się bawiliśmy, ale teraz[po powrocie do spokojniejszego trybu życia]czujemy się, jakbyśmy zaczynali wszystko od nowa. Mamy wielkie ambicje. Chcemy dorosnąć i chcemy, żeby ludzie to dostrzegli. Nie chcemy być do końca życia postrzegani jako ulubiony zespół wszystkich zespołów. Chcemy być kimś więcej.” – stwierdził Caleb w wywiadzie dla Londyńskiej gazety Time Out.

Na Because Of the Time już od pierwszego kawałka słychać, że członkowie Kings Of Leon dojrzeli. Zarówno jeśli chodzi o warstwę tekstową, jak i muzyczną. W większości to już nie są piosenki rozbrykanych nastolatków, tylko trzeźwo myślących facetów. Pomimo tego nie brakuje singli z prawdziwego zdarzenia, takich jak Charmer, Fans, czy My Party. Jest przy czym poszaleć, jest przy czym pomyśleć. Uwagę zwraca też produkcja, która po raz pierwszy jest naprawdę wygładzona. To już nie są pocharkujące, sprzęgające, brudne gitary, ale mimo wszystko charakter zespołu nie zmienił się ani trochę. Because Of The Times, jako pierwszy album w historii zespołu zdobył pierwsze miejsce na liście w Wielkiej Brytani, ale także Irlandii i Nowej Zelandii. Kings Of Leon co raz częściej pojawiali się w radio, prasie i telewizji. Zaczęli stawać się znaczącą częścią dzisiejszej popkultury.



Próbka 4. Kings Of Leon 2008 – Only By The Night













Niedawno wydana płyta Kings Of Leon okazała się największym komercyjnym sukcesem zespołu. Kto nie słyszał jeszcze singlowego Sex On Fire? Caleb stwierdził, że „napisał najlepsze piosenki w swojej karierze”. Only By The Night zdobył dotychczas pierwsze miejsca na listach przebojów w 10 krajach i chyba jedyną wątpliwością, jaką można mieć do tego albumu jest pytanie, czy to są ci sami Kings Of Leon, co kiedyś – niepokorni, zadziorni, niezależni. Najnowszy album zespołu rzeczywiście jest dość gładki brzmieniowo, dość wyważony. Ale myślę, że należy to potraktować jako kolejny krok w ewolucji zespołu, który w ciągu 5 lat przeszedł długą drogę: od młodych chłystków z Tennessee do poważanego zespołu rockowego z dojrzałymi tekstami. W zasadzie ciężka powiedzieć co będzie dalej; czy Kings Of Leon powrócą do swoich skromnych korzeni, czy staną się wielką rockową firmą? Niezależnie od tego, którą drogę wybiorą, jedno jest pewne: jeszcze o nich usłyszymy.


Brak komentarzy: