wtorek, 10 lutego 2009

Fuck Buttons - Street Horrrsing






















ATP Recordings, 2008

1. "Sweet Love for Planet Earth"
2. "Ribs Out"
3. "Okay, Let's Talk About Magic"
4. "Race You To My Bedroom / Spirit Rise"
5. "Bright Tomorrow"
6. "Colours Move"


Wow. Gdy po raz pierwszy usłyszałem Street Horrrsing, przez chwilę nie mogłem się otrząsnąć. Nie, to nie takie tam typowe wychwalanie, ta płyta po prostu miażdży każdy członek z osobna, z mózgiem włącznie. Niby to hałas, a jednak nie hałas. Niby to piosenki, a jednak nie do końca. Zdecydowana większość debiutanckiego albumu Brytyjczyków składa się z dźwiękowych plam. Ogromnych dźwiękowych plam. Na porządku dziennym są przytłaczająco przesterowane gitary(klawisze?), monumentalne bębny, a także apokaliptyczne wrzaski.

Pomimo tego, że po opisie sądząc, Fuck Buttons wydaje się być kolejnym typowym noise’owym projektem, zdecydowanie tak nie jest. Te wszystkie, wydawałoby się nieprzystające do siebie elementy, tworzą jedną, spójną, chwilami naprawdę piękną całość. We wszystkich, nazwijmy to, piosenkach znajdujących się na Street Horrrsing(a jest ich 6), klimat budowany jest wzorcowo – od delikatnych dźwięków, po wspomniane już, monstrualne, duszne twory. I właśnie te dwa czynniki – doskonałe budowanie napięcia i pozornie niemożliwa do osiągnięcia w tego typu projekcie harmonia dźwięków są tym, co wyróżnia Street Horrrsing od innych noise’owych eksperymentów.

Prawdę mówiąc ciekaw jestem, w którą stronę pójdzie kariera Fuck Buttons. Patrząc na ich dotychczasowe możliwości, można się po nich spodziewać w przyszłości dźwięków, których jeszcze nigdy w życiu nie słyszeliśmy. Jedno jest pewne – tej płyty trzeba słuchać naprawdę głośno.

Brak komentarzy: